Radość z picia wina
2016-09-25
W roku 1926 biolog amerykański Raymond Pearl na podstawie żmudnych badań stwierdził, że ludzie pijący umiarkowane ilości alkoholu żyją dłużej niż niepijący. Niestety spotkało się to z oburzeniem środowisk lekarskich i w końcu jego badania zostały zapomniane.
Przełomowy okres badań nad czerwonym winem
Przełomowy okazał się rok 1991: "Pewnego niedzielnego wieczoru w listopadzie 1991r., w ciągu zaledwie dwudziestu minut, w przemysł winiarski Kanady i Stanów Zjednoczonych uderzyło coś na kształt tornada. Była to audycja telewizyjna 60 minutes, której tematem był tzw. francuski paradoks. Widzowie dowiedzieli się z niej, że mieszkańcy południowo-zachodniej Francji, lekceważący sobie wszelkie zasady zdrowego życia, palący, unikający aktywności fizycznej i spożywający ogromne ilości tłuszczów nasyconych, mają jeden z najniższych wskaźników zawałów serca na świecie. Na czym polega sekret francuskiego paradoksu? Na regularnym spożywaniu umiarkowanych ilości czerwonego wina do posiłków."
Jest to cytat z obwoluty jednej z pierwszych książek o dobroczynnym wpływie na nasze zdrowie czerwonego wina. Nosi ona tytuł "Chroń swoje serce. Właściwości wina, o których warto wiedzieć", a napisał ją w 1995 roku Frank Jones. W książce tej udowadnia tezę, że niewielkie spożycie wina poprawia stan naszego zdrowia.
Niestety na świecie, wciąż pokolenia lekarzy łączą alkohol z chorobą i śmiercią, a badania na temat alkoholu nieodmiennie oznaczają rozważanie negatywnych skutków jego spożywania: jazdy po spożyciu alkoholu, rozbicie rodzin i wiele chorób, które wynikają nie z picia alkoholu, ale jego nadużywania.
Niestety na świecie, wciąż pokolenia lekarzy łączą alkohol z chorobą i śmiercią, a badania na temat alkoholu nieodmiennie oznaczają rozważanie negatywnych skutków jego spożywania: jazdy po spożyciu alkoholu, rozbicie rodzin i wiele chorób, które wynikają nie z picia alkoholu, ale jego nadużywania.
Nowa moda: obsesja na punkcie zdrowia
W ostatnich latach cały świat opanowała obsesja na punkcie zdrowia i długowieczności. Osoby całkowicie zdrowe zaczęły rozmyślać całymi dniami o swoim zdrowiu. Powstały tysiące cudownych diet, na które z mniejszym lub większym skutkiem przerzuciły się miliony ludzi. Regularne picie alkoholu, nawet w minimalnych dawkach zostało nazwane "chorobą alkoholową".
Koneserzy zajadający się hamburgerami, przesiadujący na stołkach barowych i niemający ochoty na jogging, szerzyli miazmaty moralnej gangreny i stwarzali zagrożenie dla porządnych ludzi.
"Wyznawcy nowego stylu życia zaniedbywali rodziny, przesiadując nie w tawernach, ale na siłowniach, ćwicząc ku chwale nowych bogów. Gdziekolwiek się udali, nieśli ze sobą małe plastikowe butelki z wodą świadczące o tym, że dostąpili zbawienia. [...] Żadna większa cywilizacja nie narodziła się tam, gdzie pito wyłącznie wodę. Żadna pełna ciepła i skłonna do współpracy wspólnota nie wykształciła się z grupy sąsiadów, którzy umawiali się na spotkania, aby razem pić wodę. A jeżeli chodzi o kulturę, już dwa tysiące lat temu Horacy napisał, że pieśni się podobać zbyt długo nie mogą, gdy twórcy piją wodę". To cytat z książki Barbary Holland "Radość picia".
Wino powoduje, że jesteśmy zdrowsi i szczęśliwsi
Kiedy już większość ludzi przerzuciło się na wodę mineralną i "zdrowy tryb życia", powoli zaczęły dochodzić niepokojące wieści ze świata medycznego. Ludzie, którzy żyli według dawnych zwyczajów (na przykład mieszkańcy krajów w basenie morza Śródziemnego) wydawali się w istocie zdrowsi i szczęśliwsi. Żyli dłużej, mieli mniej ataków serca i zawałów, niższe ciśnienie i mniejszy poziom cholesterolu. Kolejne lata badań ujawniły niepokojący fakt, że czerwone wino zasługuje na uznanie, a i zmniejsza ryzyko zachorowania na raka.
"Chemicy robili, co mogli, ale nie udało im się oddzielić elementu zdrowotnego od rozrywkowego: sok winogronowy nie działał w ten sam sposób. Może zatem powinniśmy jednak zatkać nos i wypić łyk wina. Specjaliści ostrożnie zalecili dwa kieliszki czerwonego wina tygodniowo, pod warunkiem że nie jesteśmy w ciąży, nie będziemy zaraz w ciąży lub nie bierzemy żadnych leków oraz nie jesteśmy w podeszłym wieku." To kolejny cytat z książki Barbary Holland "Radość picia", do której przeczytania gorąco zachęcamy.
Kolejne badania wykazały, że u cukrzyków pijących alkohol ryzyko śmiertelnego zawału serca było o 79 procent mniejsze. Osoby wypijające parę szklaneczek wina do posiłku rzadziej chorująca choroby wieńcowe. Starsze kobiety pijące alkohol rzadziej łamały sobie staw biodrowy. Kobiety, które przynajmniej raz dziennie spożywały jakikolwiek alkohol, charakteryzowały się większą sprawnością umysłową i weselszym usposobieniem niż abstynentki, rzadziej cierpiały na depresję, miały więcej siły, lepszą pamięć i bardziej optymistyczny pogląd na świat.
Natomiast opublikowane niedawno najnowsze badania wskazują, że osoby, które sumiennie wypijają przepisowe osiem szklanek wody dziennie, rozcieńczają sobie krew, narażając się na niedobór potasu i wczesne zachorowanie na alzheimera.
Pamiętaj jednak, że decyzja czy pić wino, czy nie należy do Ciebie. Zawsze istnieje ryzyko nadużywania alkoholu, czy wręcz popadnięcia w zgubny nałóg. Naszym zdaniem kieliszek lub dwa dobrego wina do obiadu, czy kolacji nikomu nie zaszkodzi. Nie musisz też udawać, że nie pijemy dla poprawy nastroju, zacieśnienia naszych stosunków z innymi ludźmi. Dobrze dobrane wino zaostrzy apetyt i pozwoli wydobyć Ci głębszy smaku potraw. W kontekście tego co napisaliśmy tradycyjne, staropolskie "Na zdrowie" uzyskuje zupełnie nowy wymiar i znaczenie.
Pokaż więcej wpisów z
Wrzesień 2016